14 stycznia, 2013 06:50, komentarzy 12
Hakerzy wzrostu postrzegają obecne funkcjonowanie większości e-firm, włącznie z ich strukturą organizacyjną, jako mało efektywne. Dlatego proponują skupić działania wszystkich pracowników na realizacji podstawowego celu – wzrostu. Gdzie Growth Hacking widzi problemy w obecnym działaniu e-firm i co proponuje w zamian?
Sean Ellis pierwszy użył terminu Growth Hacking, a Andrew Chen go rozpropagował. Termin odnosili głównie do procesu, czyli sposobu działania firmy, aby była ona maksymalnie nastawiona na wzrost. Obecnie w organizacji działającej na e-rynku możemy wydzielić 4 strategiczne jednostki, które mają za zadania stymulować sprzedaż:
Powyższe może dotyczyć zarówno korporacji, agencji czy małego startupu gdzie za daną działkę będzie odpowiadać jedna osoba.
Gdzie w powyższym idea Growth Hacking widzi problem? W tym, że te działy najczęściej słabo kooperują co wpływa na niski poziom produktów, marketingu i tym samym wzrostu (np. ilości rejestracji). Często te działy chcą „robić swoje”, zamknięte w swoich departamentowych silosach i mają gdzieś to jak wygląda cały proces.
Wtedy między-działowa komunikacja jest najczęściej spychologią lub obroną Częstochowy swojego terytorium („to nie nasza działka, to Wy się zajmujecie tym i tym”). Czasami także ludzie z poszczególnych działów mają dobre intencje, ale z góry zakładają, że taki podział kompetencji jest właściwy.
Brak holistycznego podejścia do biznesu, w którym się bierze udział to geneza wielu nieporozumień a co gorzej porażek na tynku internetowym.
Growth Hacking (GH) to jeszcze nieusystematyzowana metodologia/idea, która zawiera dobre praktyki zmierzające do maksymalizowania wzrostu KPI firmy. Jakich obszarów w firmie dotyczy?
W celu efektywnych działań w powyższych obszarach, GH proponuje założenie zespołu utalentowanych i zmotywowanych ludzi (tak jak w Facebooku), których działania mają stymulować wzrost. W takim zespole potrzebny jest lider, który jest trochę omnibusem mającym kompetencje marketingowo-managerskie i do tego jeszcze techniczne. Ma ogarniać wszystko. Jego działania zmierzają do tworzenia EFEKTU SYNERGII jego zespołu, który posiada interdyscyplinarną wiedzę. Z synergii mają wypływać maksymalnie efektywne i szybkie metody działań.
Ten zespół nie wyklucza istnienia innych działów technicznych, ale sam zespół GH ma wpływać na ich działania w celu koordynowania pracy całej firmy w celu skupienia się na celach strategicznych.
Organizacja z zespołem Growth Hackers (Quora)
Oczywiście członkowie zespołu Growth Hacking posiadają specjalizacje, ale muszą się cechować umiejętnością myślenia systemowego i tym samym rozumieć wpływ własnych działań na inne oraz na cele główne. Członków zespołu, lub samego lidera nazywa się Growth Hackerami 🙂
Samą ideę Growth Hacking można przedstawić także za pomocą cech człowieka, który działa w ramach tej idei:
Growth Hacking czerpie garściami z inbound marketing jako często najtańszego środka do promocji wraz z pozyskiwaniem klientów wysokiej jakości. Jest to panaceum dla wielu startupów działających w warunkach małego budżetu (bootstrap). Dlatego pomijając wszelkie kwestie struktury organizacji (w małym startupie raczej wszyscy wiedzą co robią inni pracownicy), wiele osób skupia się na sposobie działań i konkretnych metodach w Growth Hacking, które w innych e-firmach pozwoliły odnieść sukces. W skrócie jak osiągnąć wzrost budowany głównie na samym potencjale produktu (Sticky & Viral Growth Engines by Eric Ries).
Ważne jest też poznanie potencjału inbound marketing już w fazie koncepcyjnej produktu. Takie podejście stoi w opozycji do podejścia, w którym wymyślamy produkt, a później „doklejamy” do niego łatki (np. FB widgety) mające pomagać np. w marketingu wirusowym. Są one o wiele mniej skuteczne i wynikają właśnie z oddzielnego patrzenia na marketing i produkt.
Jeśli np. planujesz produkt, który ma rosnąć za pomocą wirusa, to już na etapie modelowania jego UVP mogłoby brzmieć „pokaż swój ekran klientowi bez instalacji czegokolwiek” (np. jako wtyczka javy do przeglądarki do udostępniania ekranu innym). W samym słowie „pokaż” oraz naturze produktu istnieje potencjał, że sami klienci będą go promować poprzez zwykłe używanie.
Inne przykłady będę wciąż publikował na moim blogu. Obejrzyj także próbę stworzenia frameworka GH przez Mattana Griffela w tej prezentacji.
Zapraszam do wejścia w temat GH. Dodatkowo polecam wszystkim zainteresowanym spotkanie o powyższym w Krakowie już w styczniu!
Mam nadzieję, że przybliżyłem Wam trochę Growth Hacking. Nie traktujcie tego wpisu jako jedynej definicji, a jedynie moje subiektywne spojrzenie, czym to jest (sam to jeszcze trawię). O GH można pisać bez końca, bo tak naprawdę jest to dyskusja o tym jak działać w e-biznesie możliwie efektywnie. A to stała ewolucja.
Jeśli masz swoje przemyślenia i swój punkt widzenia, zapraszam do podzielenia się opiniami w komentarzach!
growth hacking